Gortat Czarodziejem !

                           Obrazek

 


Gortat w Washington Wizards? W klubie mającym ambicję bić się o playoff’s w nadchodzącym sezonie zamiast -obniżających loty i stawiających śmiało na młodzież, bo nie zależy im na natychmiastowych osiągnięciach- Suns? Dla mnie bomba. Przynajmniej z perspektywy naszego rodzynka w NBA.

            Powiedzmy sobie szczerze. Phoenix Suns w ostatnim czasie nie traktowali Gortat jak zawodnika z którym wiązaliby przyszłość. Coraz rzadziej wykorzystywany w ataku, co prowadziło do rosnącej frustracji z jego strony. Poza tym w drafcie Słońca wybrały Alexa Lena z piątym numerem, nieprzypadkowo grającym na pozycji centra. Oczywiście początkowo wypływały do mediów wypowiedzi zgodnie z którymi Gortat miałby być mentorem dla młodego zawodnika. Piękna perspektywa otwierała się przed Polakiem. Uczyć utalentowanego żółtodzioba, a gdy tylko złapie trochę obycia w lidze – usunąć się w cień, a najlepiej zmienić klub. Plus? Satysfakcja z pomocy przy wyszkoleniu Alexa. Minus? Stała świadomość, że z każdym dniem staje się coraz mniej przydatny swojemu zespołowi, a jego dni zmierzają ku końcowi. W ogólnym rozrachunku sytuacja nie do pozazdroszczenia. Ale po kolei.

            Zajmijmy się najpierw tą bardziej interesującą częścią transferu Gortata. Co go czeka w Washingtonie? Przede wszystkim niezły zespół oparty o w końcu zdrowego (miejmy nadzieję) i zmotywowanego Johna Walla, który podczas wakacji podpisał z Czarodziejami maksymalny kontrakt. Tak wiem. W preseason tego nie widać. Ale sam zainteresowany przyznaje się do tego ze szczerym rozczarowaniem i obietnicą poprawy. Tak wiem po raz drugi. Półdystans i trójki to nie są jego znaki firmowe. Ale zrobił w tym temacie znaczne postępy co mogliśmy obserwować w poprzednim sezonie. A propo zeszłego sezonu. John Wall ominął jego lwią część z powodu kontuzji kolana. Zespół ciągnęli wtedy inni zawodnicy, ale z marnym skutkiem. Po powrocie Walla, Wizards zanotowali bilans 24-25. Nie byłoby w tym może wielkiego szału, gdyby nie fakt, że bez niego Washington był najsłabszą drużyną w lidze! Rezultat powinien jeszcze ulec poprawie w związku z tym, że w początkowych meczach starał się złapać rytm meczowy i powrócić do dyspozycji sprzed kontuzji. Swoją drogą dla zainteresowanych przedstawiam ciekawą linijkę. W ostatnich 20 meczach sezonu, Wall notował blisko 24pkt, 5as i 5zb na mecz! All-star? Gdyby rozegrał cały sezon na zbliżonym poziomie, to pytanie moglibyśmy wrzucić do koszyka retorycznych. Jego umiejętność wchodzenia pod kosz, szybkość i kozioł są nie do przecenienia. Bardzo dobrze wykorzystuje także kolegów z drużyny, zwłaszcza jeśli chodzi o posyłanie im piłek za linię rzutów za 3pkt. W takich wypadkach piłka często ląduje w rękach doświadczonego Trevora Arizy, który trafił w poprzednim sezonie 40 z 85 prób z rogów. Z innych miejsc szło już mu gorzej, ale mimo wszystko jest dużym zagrożeniem z dystansu. Dodajmy do tego bardzo utalentowanego strzelca, jakim jest Bradley Beal, dla którego będzie to drugi sezon w NBA. Ma świetną technikę rzutową, a po powrocie Walla zaliczał 45.8% z gry i aż 48.4% za 3 w 30 meczach! Posiada bardzo duży potencjał i za kilka lat powinien być w Top5 rzucających obrońców. 

            W zespole znajduje się także Nene, którego zdrowie pozostawia wiele do życzenia. Po jednym z meczów przedsezonowych stwierdził, że jego minuty powinny zostać ograniczone ze względu na zdrowie. Wszystko ok, gdyby nie fakt, że wypowiedział te słowa po spotkaniu w którym rozegrał 22minuty! Nie wróży mu to najlepiej. Poza tym zagrożeniem będą trójki Martella Webstera, zwłaszcza te z rogów, które trafiał w poprzednim sezonie ze skutecznością 49,3%. To solidny zawodnik zapewniający 11-13 pkt na mecz.

            Co więc czeka Gortata w takim towarzystwie? Trzecia lub nawet czwarta opcja w ataku. Chyba nikt nie wierzy, że jego gra w ataku stanie się ważniejsza od Walla i Beala? No właśnie. Sądząc po wypowiedziach Marcina jeszcze za czasów gry w Suns, jest on gotów wziąć większy ciężar gry na siebie, ale czy będzie mu to dane? Ciekaw jestem jak będzie wyglądał picka-and-roll Gortata i Walla. Poza tym Polak bardzo dobrze pracuje na nogach jak na wysokiego gracza, jest dosyć mobilny i posiada nienajgorszy rzut. Z kolei jego zasięg rąk może straszyć w defensywie. Ogólnie Gortat powinien dostać około 30minut w każdym meczu zwłaszcza po wspomnianych wypowiedziach Nene.

            Koszt pozyskania Gortata nie był znowu tak duży. Suns przejęli wybór (zastrzeżony w Top-12 w 2014 i Top-10 w 2015) w drafcie, co oznacza, że mają już ich cztery co idealnie pasuje do budowy młodego zespołu wokół Bledsoe. Do Phoenix przeniósł się także Emeka Okafor i jego 14 milionowy kontrakt. Dla Słońc świetna wiadomość. Za rok zejdą z jego kontraktu, a przez jego problemy zdrowotne, bez przeszkód mogą stawiać na młodego Alexa Lena. I tankować. Oprócz Gortata czarodziejem został rzucający obrońca Shannon Brown i Malcolm Lee, choć niektórzy ćwierkają, że ich kontrakty zostaną rozwiązane (co do ćwierkania – odwiedzajcie naszego Twittera). 

            Można powiedzieć, że to wymiana na której każdy zyskuje. No dobra, poza tymi dwoma byłymi słoneczkami, które prawdopodobnie zostaną zwolnione. Jednak przyjście Gortata spotkało się z dezaprobatą wielu kibiców. Oskarżają zespół o brak ambicji i pchanie zespołu w kierunku przeciętności. Wg wielu lepszym rozwiązaniem byłoby pozostawienie Okafora w składzie, rozegranie tego sezonu, wybranie zadaniowca w drafcie zamiast oddawania pick, zejście z kontraktu Emeki, wykorzystanie wolnych pieniędzy na 1-2 graczy i walka o coś więcej niż awans do playoffs. Piękny plan, tylko trochę trudny do spełnienia. Washington w obecnym składzie może być spokojny o awans do playoffs. Co za tym idzie? Niski wybór w drafcie. A trzeba Czarodziejom oddać, że potrafili marnować o wiele wyższe picki. Dlatego wolą sprawdzić co uda im się ugrać tym składem, a po sezonie ewentualnie przeprowadzić kilka zmian.

            Dla Gortata ten sezon będzie okazją do udowodnienia swojej wartości, o której bardzo lubi mówić. Jego kontrakt jest ważny jeszcze tylko rok, więc możliwość zwiększenia swojej wartości w oczach GM-ów i walka o nowy kontrakt (niekoniecznie z Wizards) powinna go dodatkowo zmotywować.

 

           


Dodaj komentarz